PRZYGODA Z PANDEMIĄ  I  ROZDZIAŁ    8
AKTUALIZACJA 22.04.2020 r.  
 
 
 
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ 8
 
Skręca mnie w środku od tego siedzenia w domu. Już nie wiem co mam robić żeby nie dać się zwariować. Wprawdzie zajmuję się tym co kocham, ale chce się iść do miasta, do parku, po prostu między ludzi, a tu sama w mieszkaniu już dwa miesiące.
Przeglądam internet, a tu ukazały  się pomysły na spędzanie czasu w odosobnieniu. Pomysłów nie brakuje, jak to się mówi, potrzeba matką wynalazków.
Ćwiczenia w domu, które kończyły się rozbiciem żyrandola, wybiciem szyby, czy rozwaleniem sobie głowy. Niektóre filmiki pokazywały tatusiów, którzy zabawiali swoje pociechy w sposób, które mamusie by nie pochwaliły, dlatego tatusiowie robią wygibasy z dziećmi kiedy mamusia zajęta jest w kuchni gotowaniem.
Dopiero krzyk dziecka odrywa mamusię od kuchenki, która leci ratować pociechę.
Rozbawiło mnie, kiedy kolega pyta kolegę; powiedz mi jaki wybierasz wariant, a- zostać z żoną przez kwarantannę, na co kolega odpowiada, wybieram wariant b. Jeszcze nie powiedziałem jaki jest wariant b, mówi kolega. Wszystko lepsze od wariantu a, odpowiedział.
Również w sposób humorystyczny niektórzy próbują bagatelizować koronawirusa.
Spotkałam filmik, który pokazuje w jaki sposób można walczyć z tym wirusem. Otóż przykład pierwszy, to pokrywka od garnka. Jak się zasłonisz pokrywką, tylko musi być duża, to wirus się odbije od pokrywki, tylko musisz cały czas trzymać pokrywkę jak rycerz tarczę.
Przykład drugi, to ogłosić, że już nie ma wirusa, a przekonasz się, że to działa.
Przykład trzeci, to na Kaszpirowskiego - adin, dwa, tri, i znika.
Przykład czwarty, to wrzucić maseczki po użyciu do kuchenki mikrofalowej, wirusom zakręci się w głowie i po kłopocie.
Jedna pani zaproponowała też takie rozwiązanie; aby rozładować zdenerwowanie rzucać w męża czym się da, niech lepiej siedzi w drugim pokoju.
To może wygląda komicznie, tak jak już o tym pisałam, ale to są trudne sprawy, ponieważ na małej powierzchni siedzą całymi dniami całe rodziny. Rodzice nie chodzą do pracy, dzieci nie chodzą do szkoły, wszystkim udziela się zdenerwowanie i o konflikty nie jest trudno.
Zdarzają się wypadki, że mężowie nie chcą puścić do domu żony, ponieważ pracują w szpitalu zakaźnym.
Takie kobiety nie widzą swoich dzieci już od dwóch miesięcy. One z kolei dostają przydziały pracy. Nikt się nie pyta czy chcą czy nie, muszą iść między zarażonych tym wirusem.
A tu straszą, że to wszystko może potrwać nawet rok.