PRZYGODA Z PANDEMIĄ  I  ROZDZIAŁ  4
AKTUALIZACJA 16.04.2020 r. TT
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ 5

 

Idąc do domu z banku, postanowiłam, że wykupię sobie leki. Wprawdzie miałam stracha jak nie wiem co, ale przecież nie mogę dać się zdominować przez lęki, bo inaczej będzie to co przed laty.
Ale to już było, teraz jest innego rodzaju lek.
Więc podeszłam do apteki.
Na szczęście kolejki długiej nie było, zatem po jakiś pięciu minutach znalazłam się w aptece.
Pani magister wzięła recepty i westchnęła; znowu te e-recepty.
Droga pani, powiedziałam stojąc półtora metra od okienka, ja tego nie wymyśliłam.
Pani magister podniosła łaskawie na mnie oczy, i tylko powiedziała; wiem, i poszła szukać dla mnie leków.
Wszystko się pani myliło, nie radziła sobie z tymi receptami, dlatego przyszło mi siedzieć na krześle prawie godzinę, trzy metry od okienka.
Linie wytyczone taśmą, jakby wirus wiedział, że tu mu można, a tam już nie.
W końcu udało się pani wszystko rozpracować.
Co było w aptece, to mi wydała, część do zamówienia, zatem jutro muszę przyjść po odbiór.
Wydałam jedną trzecią emerytury i o tyleż lżejsza w portfelu, wróciłam do domu.
Moje emocje były napięte do granic możliwości, dlatego jak tylko wyszorowałam i odkaziłam dłonie, i co tylko się dało, położyłam się i zasnęłam.
Krótka drzemka przydała się, ponieważ wstałam potem już wyciszona i spokojna.
Ja nie wyrobię, jeśli tak to jeszcze potrwa dłużej to ludzie dostaną kręćka.
A co mają powiedzieć dzieci, które niczego nie rozumieją, którym zabrakło placu zabaw czy parków.
Mamy dwoją i się i troją, ale same też potrzebują wsparcia.
Siedzą wszyscy w domu i działają sobie na nerwy.
Na jednym portalu przeczytałam żartobliwe wypowiedzi mam; czy jest okienko życia dla trzylatka, bo już nie wyrabiam?
Jeszcze inna napisała; wszystkie możliwości wyczerpałam, dom wygląda jak plac zabaw, a mi się chce wyć do księżyca.
Jakiś żartowniś odpisał na to mamusiom; zostań w doma, siedź na rzyci, żodyn wirus cie nij chyci. Co w przetłumaczeniu na nasze brzmi; zostań w domu siedź na dupie, żaden wirus cię nie łupnie.
Internet aż huczy od pomysłów na spędzenie czasu w domu. Znalazłam filmik, na którym mężczyzna rozmawia z owcami, bo przecież z kimś musi, a tylko one są w jego otoczeniu.
Z jednej strony wygląda to komicznie, z drugiej zaś strony tragicznie.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że wiele spraw z daleka wygląda śmiesznie, tylko jak się do nich przybliżyć i dotknąć sedna sprawy, robi się wprost niebezpiecznie.
Tak też jest w wypadku obecnej pandemii.
Cóż, musimy jakoś sobie radzić, żeby nie dać się zwariować.