PRZYGODA Z PANDEMIĄ  IV
AKTUALIZACJA 23.03.2021 r.   
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ 2
 
Tego ranka słońce zajrzało do mojego pokoju. Powoli przyroda szykuje się do wiosny. Lecz pogoda nie odpuszcza. Jeszcze u nas sypie śnieg, i tak falami przechodzi przez Polskę. Zatem kalendarz swoje a przyroda swoje.
Przeciągnęłam się na łóżku, trzeba wstawać, tylko nie wiem po co? Chyba po to, żeby pokręcić się po mieszkaniu, i usiąść.
Odpaliłam laptopa i poszłam zrobić śniadanie.
Sygnał powiadomił mnie, że już ktoś do mnie napisał.
Kiedy odczytałam wiadomość, zamarłam w bezruchu.
To Kaśka, muszę do niej zadzwonić, pomyślałam, tylko czy nie obudzę dziecka?
W słuchawce usłyszałam zapłakany głos Kaśki.
Lenka, mam wirusa, muszę być z dala od dziecka, nie mogę karmić.
Gdzieś ty go podłapała, zapytałam, być może głupio, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
A skąd ja mam wiedzieć, przecież mało co wychodzę z domu przez tego corona - świrusa.
Z tego wszystkiego zapomniałam się zapytać, jak się czujesz?
Dobrze, nic mi nie jest.
To skąd wiesz, że jesteś chora?
Robiliśmy wszyscy testy.
To wszyscy jesteście chorzy?
Nie, tylko ja, mąż i dzieciaki zdrowe.
Jakiś wybiórczy ten wirus, właśnie zaatakował matkę.
Jesteś w domu?
Nie, w moim domu jest mąż z dzieciakami i jego matka, a ja jestem w domu teściowej.
Masakra, i co szalejesz z niemocy?
Lenka, nie wiem co z moimi dziećmi.
Nic im nie będzie, tylko dziecko będzie musiało jeść z butelki.
Tak, a ja odciągam pokarm i wylewam.
Kto ci robi zakupy, zapytałam?
Mąż mi przynosi, podaje przed drzwiami i ucieka do domu, jakby się bał, że go zarażę, a ja naprawdę czuję się dobrze.
Chora jesteś bezobjawowo, jak to stwierdzają eksperci.
Wytrzymam te dwa tygodnie.
Nie masz wyjścia, musisz.
Nie chciałam już jej dołować, ale mi to wygląda na niezły przekręt. Szkoda mi jej. Ma małe dziecko, matka tęskni i szaleje z niepokoju.
A przed nami batalia o szczepionki.
Zrobił się taki rozgardiasz, do tego stopnia, że już ludzie przestają ufać politykom. Nie ma co się dziwić, okłamują nas, zwodzą, i prawo naginają do swoich potrzeb.Wielu ludzi nie chce się szczepić, po prostu boją się powikłań, a nawet śmierci. Nie ma co się dziwić, bo dzieją się dziwne
rzeczy. Ludzie po szczepionkach umierają, w najlepszym wypadku odchorują co najmniej tydzień walcząc z objawami.
Z tej zadumy wyrwał mnie dźwięk telefonu.
Lenka, możesz rozmawiać?
W słuchawce usłyszałam zmieniony głos Tiny.
Mogę,  co masz taki zmieniony głos?
Zrobiłam głupstwo.
Jakie?
Zaszczepiłam się, i teraz jestem chora.
Co ci jest?
Mam gorączkę, zbijam ją cały czas, mam bóle mięśni, wiesz jak to boli?
Wyobrażam sobie.
Nie mogę jeść, bo zwracam, głowa mnie boli, dostaję duszności.
Dzwonię na pogotowie, powiedziałam wystraszona.
Nie dzwoń, ja dzwoniłam do swojej doktór, powiedziała, że tak jest przy szczepionkach.
Tak nie jest, masz jakieś objawy alergiczne, skoro duszności cię dopadają.
Tak, mam jeszcze jakieś plamy na rękach.
Zadzwoniłam, nie pytałam już jej, bo rodzinę może oszukać, mnie nie.
Tina to wesoła, pozytywna osoba, a dzisiaj ledwie mówiła, coś jest nie tak.
Po coś ty się głupia szczepiła? Lenka spokojnie, skarciłam siebie, ona już tego nie słyszy.
Kiedy przedstawiłam pani z pogotowia z czym jest problem, odpowiedziała, że to do jutra minie.
To znaczy, że do jutra się udusi i będzie po problemie, czy pani na głowę się z kimś zamieniła?
Proszę mi nie ubliżać, pani podniosła na mnie głos.
Ja pani ubliżam, ja to jeszcze delikatnie powiedziałam, i niech pani weźmie sobie to do serca, że ja tak tego nie zostawię, nie mam zamiaru stracić przyjaciółki przez wasze opieszałości.
Dobrze, wysyłam karetkę, odparła pani ugodowo.
Rozłączyłam się, i cała dygotałam.
Jak można tak traktować ludzi, o co w tym wszystkim chodzi?
Ludzie umierają, bo nie mają dostępu do opieki medycznej, a oni z tego sobie niewiele robią. Jakby zafiksowali się na Corona wirusa i nic dla nich się nie liczy.
Przymuszają do noszenia tych nieszczęsnych maseczek, które nic nie dają.
Teraz zaczyna się szantażowanie, żeby tylko zechcieli się zaszczepić, w przeciwnym wypadku nie będzie można wchodzić do urzędów, przychodni, wyjeżdżać za granicę. To jakiś matrix się robi.
No cóż, z dnia na dzień przybywa nam różnych wiadomości i obostrzeń. Jak długo jeszcze?




 
ORG