PRZYGODA Z PANDEMIĄ  IV
AKTUALIZACJA 17.04.2021 r.   


Więcej: https://basiaz.webnode.com/przygoda-z-pandemia-vi-a/rozdzial-piaty/
PRZYGODA Z PANDEMIĄ  IV
AKTUALIZACJA 18.06.2021 r.   
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ  9

Ale leje, krzyknęła Kryśka kiedy wparowała do mojego mieszkania.
Gdzie mam postawić parasolkę, zapytała?
Rozłóż ją w brodziku, niech ocieka z wody. Ściągaj te mokre buty bo mi narobisz śladów.
Już ściągam, nie krzycz na mnie.
Nie krzyczę tylko mówię, a to jest różnica.
Dasz mi kawy?
Już robię, gdzieś się tak wybrała?
Byłam na marszu, no wiesz, ten o wolny wybór.
Chodzi co ci STOP - NOP?
Tak, a ty skąd o tym wiesz?
Przecież oglądałam was w internecie. Faktycznie wszyscy zmokli.
Zobacz jakie mam mokre spodnie, dodała Kryśka, wyciągając nogi przed siebie.
Wyskakuj z tych spodni, coś ci dam suchego, przecież przeziębisz się. Dlaczego zatem nie poszłaś prosto do domu, tylko przyszłaś do mnie?
Bliżej miałam do ciebie, chciałam napić się kawy i odpocząć.
Chyba raczej powinnaś zjeść coś ciepłego?
Zjeść mogę, ale nie zmarzłam, bo jest ciepło, a jak się idzie to tym bardziej się rozgrzewasz.
Dam ci pomidorówki, chcesz?
Z makaronem czy z ryżem?
Z makaronem.
To daj, chętnie zjem.
Kryśka pochyliła się nad talerzem i w ciszy, powoli, jadła zupę wciągając makaron, jakby zasysała powietrze przez rurkę. Patrzyłam na jej zmęczoną twarz i zastanawiałam się, skąd bierze siły na te wszystkie akcje. Trzeba mieć nerwy na wodzy i pewność, że robi się coś dobrego nie tylko dla siebie, ale i dla kraju. W trudnych chwilach stawać naprzeciwko policji ze świadomością, że mogą zaraz zwinąć na komendę.
Do czego to doszło, żeby nie mieć pewności, że państwo stanie w obronie ludzi. Owszem, staje w obronie, ale interesów garstki cwaniaków, którzy dorabiają się na mało świadomych ludziach.
Dobra ta zupa, odezwała się Kryśka odstawiając talerz do zlewu. A teraz kawa, dodała.
Kiedy już upiła pierwszy łyk czarnej kawy, zaczęła swoje opowiadania.
Od czego tu zacząć, może od tego, że właśnie zaszczepili dzieci w niektórych domach dziecka, ponieważ na to zgodziła się pani dyrektor.
No coś ty, a rodzice?
Rodzice pozbawieni praw rodzicielskich.
Nawet jeśli chodzi o sposób leczenia?
Po co szczepią dzieci, skoro one nie są narażone na zachorowania na tę chorobę?
Nie wiem Lenka, jeszcze nie wiem, ale na pewno dowiemy się kiedyś.
Przecież te szczepionki są w fazie eksperymentalnej.
Tak Lenka, dlatego nie powinny być podawane nikomu. A odpowiedzialność przerzucana jest na ludzi, bo po co się godzili na te szczepienia.
Toż to rozbój w białych rękawiczkach.
Robi się segregacja sanitarna na całego. Dochodzi do tego, że nawet w autobusie zaatakowali kobietę, która była bez maseczki, ale ma zaświadczenie lekarskie zwalniające ją z noszenia tych szmat. Kierowca chciał wieźć ją na policję, a starszy facet przytrzymywał ją, żeby nie uciekła. Wszyscy zamaskowani pasażerowie wyzywali ją. Dopiero jedna młoda kobieta pomogła Lusi wyjść z autobusu.
Znasz tę kobietę?
Tak znam, jest reporterką mediów niezależnych.
Lusia ma astmę i jeszcze tam coś, nie może mieć zasłoniętych ust.
Do czego to dochodzi, strach pomyśleć co będzie dalej.
Ale jeszcze coś ci opowiem, dodała. Wyobraź sobie zebrała się garstka działaczy i poszli pod dom jednego ministra, żeby zadać mu parę pytań, na które nie chciał odpowiedzieć przed kamerami podczas wywiadu, i od razu podjechały trzy samochody policji.
Szybko działają, skąd oni wiedzą?
Kochana, oni mają wszędzie wtyki.
Rozumiem, i co się działo.
Początkowo nic szczególnego. My stawialiśmy znicze dla tych,co polegli dzięki złym decyzjom w sprawie leczenia wirusa, i zamykania szpitali i przychodni. Policjanci stali murem odgradzając nas od drzwi i domofonu.
Ale w końcu zabrali ze sobą żonę jednego działacza, zatem wszyscy ruszyli w stronę komendy policji. I jak się później dowiedzieliśmy, w tym czasie przyjechał z pracy do domu właśnie ten minister.
Zobacz jakie cwaniaki, teraz mieliście co robić, to znaczy pikieta pod komendą?
Tak, zrobiło się pod komendą nawet wesoło.
Wesoło, nie rozumiem?
No tak, oni już zaprawieni są w takich akcjach. Więc poszły w ruch szczekaczki i głośno się zrobiło, i leciały hasła, których nie da się powtórzyć.
Rozumiem, i długo tak to było?
Prawie trzy godziny.
Długo ją trzymali.
Bo ja wiem, czas nam szybko leciał. W końcu przyszła z plikiem papierów, i powiedziała, że teraz to pójdzie na nich pozew do sądu.
A jeszcze jedna sprawa, pojawiła się wiadomość, że te szczepionki, które wycofano z Danii, zaczęto podawać w jednym mieście przygranicznym, ale wiadomość ta zniknęła w przeciągu paru minut.
No coś ty, robią za króliki doświadczalne!
Tak Lenka, coś w tym jest.
Ale się zasiedziałam, jutro oddam ci spódniczkę, teraz zmykam do domu, muszę też pomieszczać z mężem i dziećmi. I już jej nie było.
Trochę się zamyśliłam, do czego do prowadzą te wszystkie decyzje podejmowane niby dla naszego dobra? Tylko ja nie dostrzegam w tym nic dobrego. Same niepokoje, zatargi, podziały, kłótnie, straszenia. Toż to jakaś pandemia, ale głupoty i strachu.