PRZYGODA Z PANDEMIĄ  IV
AKTUALIZACJA 19.03.2021 r.   
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ 1
 
Od wydarzeń jakie opisywałam w poprzedniej części, minęło kilka miesięcy. Jesteśmy u progu wiosny, a w kraju narastają protesty. Mija pierwsza rocznica psycho - pandemii.
Nadal toczą się boje o maseczki, tylko, że teraz ludzie są bardziej świadomi istniejącej sytuacji, i wielu nie ma zamiaru zakładać maseczek, no może tylko kosmetycznych, żeby poprawić sobie nastrój i urodę.
Dzieją się sceny jak z horroru.
Takie sytuacje kiedyś, za mojej młodości opowiadał mi mój ojciec, a dzisiaj ja oglądam w internecie, a serce mi się kraje.
Powstaje państwo donosicieli, panów i chamów, inteligencji i roboli.
Wszystko to jest przerażające. Jeden drugiego z chęcią by pobił za nienoszenie maseczki.
Psychoza strachu trwa.
Z tej zadumy wyrwał mnie sygnał telefonu.
W słuchawce usłyszałam słodki głos Kryśki.
Cześć Lenka, idę do ciebie na kawę, ciastka kupiłam.
Nastawiłam czajnik na gaz.
Ciekawa jestem z jakimi nowinkami idzie do mnie Kryśka. Dużo czasu spędza z rodziną na manifestacjach, zatem będzie miała co opowiadać.
Ale jestem zmęczona, zaczęła od progu, nie masz pojęcia co się dzisiaj stało.
Nie mam, odparłam, to wy latacie po mieście, a nie ja.
Właśnie, apropos latacie, wczoraj policja nas pacyfikowała, wyobrażasz sobie, nie wolno nam chodzić po mieście.
Jak nie wolno, ja chodzę.
Tak, ale my idziemy w manifestacji, i nas okrążają, wyciągają pojedynczo z tłumu i wywożą poza miasto. Wyobrażasz sobie, mnie wywieźli osiemdziesiąt kilometrów do innego komisariatu, tam spisali, przesłuchali i wypuścili. Wyobrażasz sobie, środek nocy, a ja nie mam pojęcia gdzie jestem. Na ulicy ani jednej osoby, a na dokładkę telefon mi się rozładował.
O co im chodzi, zapytałam?
Jak to o co, chcą nas zastraszyć, zniechęcić, zaczynają trząść portkami. Po prostu widzą, że ludzie powoli się wybudzają.
Ale jeszcze coś ci powiem. Policja wyciągnęła dwudziestolatkę z tłumu, zaciągnęli ją do radiowozu i tam zaczęli ją bić, i złamali jej rękę, wyobrażasz sobie, policja łamie ręce dzieciakom?
Straszne to co mi opowiadasz, biedna się nacierpiała.
Tak, z tą złamaną ręką siedziała w kajdankach dziesięć godzin. Kiedy ją zabrało pogotowie, oficer prowadzący, zwalił winę na policjanta, bo on takiego rozkazu nie wydawał.
Państwo policyjne się robi.
Tak Lenka, policja czuje się bezkarna, ale my nie odpuścimy.
Wiesz, ciągnęła dalej Kryśka, jest w z nami babcia Kasia, ona się policji nie boi, ale ją też nie oszczędzają. Ona jest waleczna baba, niejeden facet może się od niej uczyć odwagi. Pamięta czasy wojenne, jak walczyła Warszawa, więc cóż dla niej taki chłoptaś policjant.
Wykłóca się o swoje, i w większości przypadków ustępują jej.
Żeby wszyscy tacy byli, to by nie było tego syfu.
Ludzie już doszli do takiego stanu, że są gotowi pobić, jeśli zobaczą kogoś bez maseczki.
Z nami są zawsze media niezależne, wiesz, takie co w internecie działają prężnie.
Wiem, odpowiedziałam, czasami coś tam zobaczę.
Właśnie, i wyobraź sobie sytuację, że reporterzy z takiej stacji nakręcali reportaż, gdzie na placu były ustawione namioty i tam robili testy na covid. Podszedł do nich ochroniarz i kazał im nałożyć maseczki. Odmówili, wtedy ich wyzwał od idiotów, debili, dzieciaków, które bawią się filmikami.
W pewnym momencie podszedł kierowca jednego samochodu, był też bez maseczki, i puścił wiązankę z rynsztoka, potem podszedł blisko redaktora, plunął mu w twarz, a na dokładkę, żeby pokazać jak bardzo jest wkurzony, kopnął go w nogę. Wyobraź sobie, że jeszcze do tego wezwali policję, że niby reporterzy są agresywni. Nie przewidzieli jednego, że to wszystko się nagrało. Kiedy policja przyjechała, wysłuchała, pouczyła i pojechała.
I co, na tym koniec?
Nie, już jest sprawa w sądzie, nie darują im tego ataku.
Zobacz, co z nami zrobili politycy, mało tego, że napuszczają ludzi na siebie, to jeszcze podsycają do tych agresywnych zachowań.
Wiem Lenka, a przy okazji ujawniają się charakterki.
To też prawda, ale jest to strasznie smutne.
Co będzie z nami? Co będzie z naszymi dziećmi, wnukami? Cóż my za spuściznę zostawimy prawnukom?
Aż strach pomyśleć Lenka, na razie jest nadzieja, bo naród się wybudza.
 
ORG