PRZYGODA Z PANDEMIĄ  IV
AKTUALIZACJA 11.04.2021 r.   
P0WRÓT DO MENU       ROZDZIAŁ 4
 
 
Czas nam szybko ucieka. Zatem święta minęły. Dziewczyny zdrowe, są już w
domu. Tylko Tina musi się leczyć, kontrolować.
A było się szczepić byle czym?
Ważne, że ją odratowali.
Bo niestety, ale kilkadziesiąt osób odeszło w tego świata po zaszczepieniu się na Covid-19.
Mamy trzeci lock down i obostrzenia, które uprzykrzą nam życie. Nie mogę iść do
fryzjera, a to dla mnie nie jest miłe. Mam odrosty, których nie cierpię,
a codziennie widzę je w lustrze. Nie będę już patrzeć do lustra, bo
jeszcze zacznę kląć, a nie za bardzo umiem.
Wszystko co było możliwe, pozamykali.
Ludzie nie mają na życie, opłaty, znowu ta sama zagrywka.
Ale jedenasta rocznica obchodów Smoleńska to i owszem.
Nie dowierzam, dzień przed tymi obchodami policja rozstawiona wokół pomnika. Czego oni chronią, schody, które wiodą donikąd?
Policjanci nie są w odstępach, tylko stłoczeni jeden obok drugiego. Samochodów
policyjnych chyba z pięćdziesiąt, tak, to nie pomyłka, wszystkie ulice
wokół pomnika obstawione samochodami.
Ciekawe jak będzie wyglądał dzień dziesiąty kwietnia?
Ranek dnia następnego ukazał się deszczowy, a samochody nadal stoją, białe kaski też już przybyły w pełnym rynsztunku.
Mało tego, są też psy i policjanci na koniach.
Do pomnika nie ma nikt dojścia tylko wierchuszka.
No cóż, ich ból jest lepszy, niestety.
Wokoło terenu są ludzie. Przyszli protestować, upominać się o swoje.
Znalazła się też taczka z wizerunkiem tak zwanego wodza.
Ludzie mają pomysły, żeby tylko zwrócić uwagę na problemy. Ale niestety, nasze problemy nie są ich problemami, zatem najlepiej posłać policję, niech się rozprawia z hołotą.
Jutuberzy robią co mogą, aby pokazać co się dzieje.
Policja właśnie powaliła na ziemię mężczyznę, który siedział na ławce w parku i
grał na gitarze. Słychać było krzyki mężczyzny, któremu twarz policjant
przyciskał kolanem do ziemi. Mężczyzna trzymał w jednej ręce gitarę, a w
drugiej plecak.
W pewnym momencie policjanci podeszli do reportera i
zażądali, żeby nałożył maseczkę. Reporter tłumaczy, że nie ma maseczki,
ponieważ nie może jej nosić. I zaczęła się przepychanka słowna.
Mężczyzna znał swoje prawa, wiedział co powiedzieć w jakim momencie, o
co poprosić policjantów, i wybronił się, mówiąc na koniec, że właśnie
przekroczyli swoje prawa i on sprawę kieruje do prokuratury. Na
potwierdzenie swoich słów, pokazał pismo, w którym był wniosek o
ściganie policjanta za przekroczenie swoich uprawnień.
Zrobiło się wokółtego pana luźno, policja sobie poszła. Zatem trzeba znać swoje prawa i umieć go używać.
Policja chyba ma płacone od ilości mandatów, bo w dalszym ciągu szukali głupich do wlepienia kary za byle co.
Gdzieś w parku rozbrzmiewała piosenka jedna z tych mówiących o obecnej
sytuacji. Nie ma jak zacytować, bo jest dużo niecenzurowanych słów, ale
mówiących o nastrojach w tłumie.
A teraz dopadli babcie, która coś tam próbowała przykleić do słupa ogłoszeń. Jakieś małe naklejki. Ale się przeliczyli, ponieważ babcia tak obeznana z prawem, że zaorała policjantów. Babcia była tak mała, że musiała dobrze głowę odchylić do
tyłu, żeby popatrzyć na policjantów. A były to rosłe chłopy.
Zmęczona tym wszystkim skupiłam się na gotowaniu obiadu. Ale nie dane mi było
odpocząć. Zadzwonił telefon,a w słuchawce usłyszałam radosny głos
Kryśki.
Lenka widziałaś?
A co miałam widzieć?
No te obchody w Warszawie?
Widziałam w internecie, na żywo nadawali.
A myśmy tam byli, pochwaliła się, i widzieliśmy na własne oczy, co tam się działo.
Przez te obchody dopiero teraz gotuję obiad, powiedziałam jakby z wyrzutem.
Ale przecież nikt mnie do tego nie zmuszał, pochłonęła mnie ta relacja bez reszty.
Wcale ci się nie dziwię, powiedziała, my też dopiero wracamy, pogadamy innym razem.
Zmęczona dniem, zasiałam do obiadokolacji.
Dokąd to wszystko zmierza, czy to ma być inna rzeczywistość, w której będziemy pionkami w jakiejś rozgrywce?
Bo na pewno nie chodzi o nasze dobro.